
Ruben Amorim
Po katastrofalnym początku sezonu, nad Old Trafford zbierają się czarne chmury. Jak informuje „The Telegraph”, posada trenera Rubena Amorima wisi na włosku, a nadchodzące spotkanie z Sunderlandem może być dla niego meczem o „być albo nie być”. Porażka z rewelacyjnym beniaminkiem może zakończyć krótką i nieudaną przygodę Portugalczyka w Manchesterze.
Katastrofalny start i ultimatum
Manchester United, który przed sezonem miał walczyć o awans do Ligi Mistrzów, po sześciu kolejkach zajmuje odległe, 14. miejsce w tabeli z dorobkiem zaledwie siedmiu punktów. Ostatnia porażka 1:3 z Brentfordem tylko pogłębiła kryzys. Według brytyjskich mediów, cierpliwość zarządu jest na wyczerpaniu, a Ruben Amorim znalazł się pod ogromną presją. Jego ewentualne zwolnienie po meczu z Sunderlandem jest traktowane jako bardzo realny scenariusz.
Starcie na dwóch biegunach
Sytuacja obu drużyn jest diametralnie różna. Podczas gdy „Czerwone Diabły” zawodzą na całej linii, beniaminek z Sunderlandu jest rewelacją początku sezonu. „Czarne Koty” są niepokonane od czterech spotkań i z dorobkiem jedenastu punktów plasują się w ścisłej czołówce tabeli. Mimo że historia bezpośrednich starć zdecydowanie przemawia za United, obecna forma faworyzuje gości.
Jaka przyszłość czeka Rubena Amorima?
Wszystko wskazuje na to, że sobotnie popołudnie na Old Trafford będzie decydujące dla przyszłości Portugalczyka. Ruben Amorim musi nie tylko wygrać, ale zrobić to w przekonującym stylu, by odzyskać zaufanie władz klubu i kibiców. Jakakolwiek strata punktów w starciu z beniaminkiem może oznaczać dla niego koniec pracy w jednym z największych klubów na świecie.