
transfery Newcastle
To miało być „wielkie lato”, jak zapowiadał Eddie Howe, a letnie transfery Newcastle na razie są pasmem frustracji i rozczarowań. Zamiast wielkich wzmocnień przed powrotem do Ligi Mistrzów, klub przegrywa walkę o kluczowe cele, a na dodatek lada dzień może stracić swoją największą gwiazdę, Alexandra Isaka. To lato miało potwierdzić mocarstwowe ambicje, a póki co obnaża głębokie problemy organizacyjne i finansowe „Srok”.
Gwiazda chce odejść – saga z Alexandrem Isakiem
Największym problemem, z jakim mierzy się klub, jest sytuacja jego najlepszego strzelca. Alexander Isak jasno zadeklarował, że chce przenieść się do Liverpoolu. „The Reds” złożyli już oficjalną ofertę w wysokości 140 milionów euro, która została co prawda odrzucona, ale saga trwa. Sam zawodnik nie poleciał z drużyną na tournée do Korei Południowej, oficjalnie z powodu kontuzji, ale panuje przekonanie, że to forma nacisku na klub. Utrata Isaka byłaby dla Newcastle ogromnym ciosem, a znalezienie następcy na jego poziomie graniczy z cudem, co przyznał nawet kapitan Bruno Guimaraes. Sprzedaż najlepszego zawodnika do bezpośredniego rywala w Premier League byłaby również fatalnym sygnałem wizerunkowym.
Lista straconych szans, czyli kto uciekł „Srokom”
Jakby problemów było mało, dotychczasowe transfery Newcastle to lista straconych szans. Klub miał ambitne plany i długą listę celów, ale przegrywał rywalizację z największymi rywalami. Benjamin Šeško wybrał Manchester United, Hugo Ekitike trafił do Liverpoolu, a João Pedro do Chelsea. Inni obserwowani gracze, jak James Trafford, Liam Delap czy Dean Huijsen, również znaleźli już nowych pracodawców. To pokazuje, że mimo ogromnego zaplecza finansowego, „Sroki” wciąż nie są w stanie konkurować z europejską czołówką o najlepszych zawodników. Powody są złożone – w przypadku Trafforda zadziałała klauzula odkupu i chęć powrotu do City, a João Pedro wybrał Chelsea, ponieważ wychował się, oglądając ich sukcesy. To dowód na to, że Newcastle wciąż brakuje dziedzictwa i prestiżu, które przyciągają największe talenty.
Chaos za kulisami – próżnia w zarządzie
Kluczowym powodem problemów na rynku jest chaos organizacyjny. W ostatnich miesiącach z klubem pożegnały się kluczowe postacie: dyrektor sportowy Paul Mitchell, prezes Darren Eales oraz współwłaściciele Amanda Staveley i Mehrdad Ghodoussi. To stworzyło w zarządzie prawdziwą próżnię i sprawiło, że trener Eddie Howe, oprócz przygotowania drużyny do sezonu, musi również brać na siebie ogromny ciężar związany z rekrutacją. Taka sytuacja w klubie z ambicjami gry w Lidze Mistrzów jest niedopuszczalna i pokazuje brak stabilności.
Mit „najbogatszego klubu” a realia PSR
Etykietka „najbogatszego klubu świata” okazała się mitem w starciu z rzeczywistością zasad Profit and Sustainability Rules (PSR). Mimo saudyjskich właścicieli, przychody Newcastle wciąż są niższe niż u ugruntowanej „wielkiej szóstki”, co ogranicza ich możliwości na rynku. Nie mogą oni, wzorem Chelsea czy City sprzed lat, po prostu „zdmuchnąć” rywali z rynku ogromnymi ofertami płacowymi. Klub musi działać w ramach ścisłej struktury płac i bilansować swoje wydatki, co w dzisiejszych czasach jest ogromnym wyzwaniem.
Wyścig z czasem
Do tej pory jedyne transfery Newcastle to wypożyczenia Anthony’ego Elangi i Aarona Ramsdale’a. To zdecydowanie za mało, jak na klub z takimi ambicjami. Przed „Srokami” prawdziwy wyścig z czasem. Do końca okienka transferowego, które zamyka się 1 września, muszą znaleźć nowego środkowego obrońcę, pomocnika i co najmniej jednego napastnika. Presja jest ogromna, a czasu coraz mniej.
To lato miało być dla Newcastle potwierdzeniem ich rosnącej siły. Zamiast tego, stało się bolesną lekcją, pokazującą, jak długa i trudna droga czeka ich jeszcze do dołączenia do ścisłej europejskiej czołówki. Ostatnie tygodnie okienka zadecydują, czy uda się uratować to, co wydaje się być straconym latem.
Zobacz także:
- Liga Mistrzów: Bolesna porażka Lecha, niespodzianka w Lublinie. Znamy wyniki III rundy eliminacji
- Zła druga połowa pogrążyła Lecha! Porażka 1:3 z Crveną Zvezdą mocno komplikuje sprawę awansu
- Przywilej, który staje się ciężarem. Ciemna strona łączenia gry w pucharach i lidze
- Kolejny wielki transfer Chelsea! Xavi Simons o krok od Stamford Bridge