
transfery Sunderlandu
Historyczny klub i wielki powrót do elity. Awans do Premier League to dla Sunderlandu powód do dumy, ale też początek brutalnej walki o przetrwanie. Aby w ogóle myśleć o nawiązaniu rywalizacji, klub musiał sięgnąć głęboko do kieszeni. Tegoroczne transfery Sunderlandu pochłonęły ponad 130 milionów euro – kwotę, która w większości lig europejskich gwarantowałaby walkę o najwyższe cele. W Anglii to może być zaledwie koszt biletu wstępu.
Skala inwestycji, czyli rekord za rekordem
Zarząd doskonale zdawał sobie sprawę, że kadra, która wywalczyła awans, wymaga natychmiastowej i gruntownej przebudowy. Letnie okno transferowe było niezwykle pracowite, a dokonane transfery Sunderlandu należą do jednych z najciekawszych spośród wszystkich beniaminków w Europie. Łączna kwota wydana na nowych zawodników przekroczyła barierę 130 milionów euro, co jest jednym z najwyższych wyników w historii klubu i pokazuje ogromne ambicje.
Najdroższym nabytkiem okazał się 21-letni środkowy pomocnik Habib Diarra, za którego zapłacono Strasbourgowi ponad 31,5 miliona euro. To transferowy rekord, który najlepiej obrazuje skalę letnich wzmocnień. Ale to dopiero początek. Do zespołu dołączyli również tacy gracze jak lewy napastnik Simon Adingra z Brighton (24,4 mln €) czy środkowy pomocnik Enzo Le Fée z Romy (23 mln €).
Paradoks Premier League: jesteś bogaty, ale wciąż biedny
Wydanie ponad 130 milionów euro i zbudowanie kadry, której wartość rynkowa według portalu Transfermarkt wynosi niecałe 240 milionów euro, brzmi imponująco. Jednak w zderzeniu z realiami Premier League, nawet tak ambitne transfery Sunderlandu nie pozwalają zbliżyć się do czołówki. W tym momencie objawia się największy paradoks tej ligi – możesz być obrzydliwie bogaty, a jednocześnie wciąż należeć do ligowych „biedaków”.
Aktualna wartość składu plasuje Sunderland dopiero na 19. miejscu w całej lidze. Gorzej wyceniana jest tylko kadra innego beniaminka. Różnica między czołówką a resztą jest wręcz kosmiczna. Aż cztery drużyny – Manchester City, Arsenal, Chelsea i Liverpool – mogą pochwalić się składami, których łączna wartość przekracza niewyobrażalną barierę jednego miliarda euro. To finansowa przepaść, której nie zasypią nawet tak duże, jak na standardy beniaminka, inwestycje.
Sunderland kontra… cała Ekstraklasa
Aby zrozumieć skalę, na jaką przeprowadzono transfery Sunderlandu, wystarczy proste porównanie do polskiej ligi. Wartość wszystkich zawodników grających w Ekstraklasie szacowana jest na około 315 milionów euro. Oznacza to, że kadra dziewiętnastego zespołu Premier League jest warta niemal tyle, co cała nasza liga razem wzięta. To pokazuje, w jak innej galaktyce finansowej funkcjonuje angielska elita i jak wielkim wyzwaniem jest rywalizacja w tych rozgrywkach.
Dwie drogi do celu: młodość i doświadczenie
Trzeba jednak oddać władzom klubu, że ich działania nie są bezmyślnym szastaniem pieniędzmi. Strategia jest przemyślana i opiera się na dwóch filarach. Pierwszy to inwestycja w młodych, perspektywicznych zawodników z ogromnym potencjałem sprzedażowym. Ruchy takie jak sprowadzenie Diarry (21 lat), Adingry (23 lata), czy Talbiego (20 lat) to nie tylko wzmocnienia „na teraz”, ale również kapitał na przyszłość. Te przemyślane transfery Sunderlandu mogą przynieść klubowi ogromne zyski w kolejnych latach.
Drugi filar to doświadczenie i spokój w szatni. Tę rolę mają pełnić weterani, tacy jak 32-letni defensywny pomocnik Granit Xhaka oraz 31-letni lewy obrońca Reinildo Mandava, który dołączył na zasadzie wolnego transferu. To pokazuje, że letnie transfery Sunderlandu były również okazją do szukania rynkowych okazji. Sprowadzenie graczy z takim doświadczeniem ma wnieść mentalność zwycięzców i być wsparciem dla młodszych kolegów.
Czy pieniądze wystarczą do przetrwania?
Klub zrobił wszystko, co mógł, by dać sobie szansę. Wydał historyczne pieniądze i pobił własne rekordy. W każdej innej lidze takie ruchy stawiałyby ten zespół w roli kandydata do walki o europejskie puchary. W Anglii to wszystko może być zaledwie biletem wstępu. Ostatnie transfery Sunderlandu to deklaracja siły i ambicji, ale Premier League to finansowa dżungla, w której nawet 130 milionów euro jest tylko kroplą w morzu potrzeb. Czarne Koty zapłaciły cenę za miejsce przy stole. Teraz muszą udowodnić, że zasługują, by przy nim zostać.
Zobacz także:
- Manchester United ma nowy cel! Benjamin Sesko numerem jeden na liście życzeń
- Leandro Trossard na radarze Borussii Dortmund! Niemiecki gigant chce gwiazdę Arsenalu
- Gianluigi Donnarumma może opuścić PSG! Manchester United wkracza do gry
- Paris Saint-Germain rusza po Gaviego! Mistrz Francji szykuje ofertę 80 milionów euro