
Wisła Kraków - Ruch Chorzów
W spotkaniu na szczycie Betclic 1. Ligi, określanym mianem klasyka, mecz Wisła Kraków – Ruch Chorzów zakończył się pewnym zwycięstwem gospodarzy 3:0. Mecz był kilkukrotnie przerywany z powodu zadymienia stadionu, ale na boisku dominacja lidera nie podlegała dyskusji. „Biała Gwiazda” umocniła się na pierwszym miejscu w tabeli, a Ruch wraca do domu z bagażem trzech bramek.
Wisła Kraków – Ruch Chorzów: Gol w cieniu pirotechniki
Pierwsza połowa, choć obfitowała w przerwy spowodowane pokazami pirotechnicznymi z obu stron, dostarczyła wielu emocji. Ruch miał swoje okazje, m.in. po rzucie wolnym, gdy piłkę z linii bramkowej wybijał obrońca Wisły, a także po kontrataku, który fatalnie zmarnował Piotr Ceglarz. Gospodarze byli jednak groźniejsi – w końcówce Angel Rodado trafił w słupek. Kluczowa akcja miała miejsce w dziewiątej minucie doliczonego czasu gry. Po kolejnej stracie chorzowian, Julius Ertlthaler zagrał do Macieja Kuziemki, a ten płaskim strzałem dał Wiśle prowadzenie do szatni.
Dwa ciosy na początku drugiej połowy
Druga połowa rozpoczęła się od prawdziwego trzęsienia ziemi. Już w 17. sekundzie Wisła trafiła do siatki, ale gol został anulowany po analizie VAR. Co nie udało się za pierwszym razem, powiodło się chwilę później. W 48. minucie Angel Rodado popisał się precyzyjnym strzałem z szesnastu metrów i podwyższył na 2:0.
To całkowicie podcięło skrzydła gościom. W 56. minucie było już po meczu – po zagraniu z prawej strony boiska, interweniujący obrońca Szymon Szymański skierował piłkę do własnej bramki, ustalając wynik na 3:0.
Pełna kontrola i umocnienie na czele tabeli
Po trzecim golu mecz Wisła Kraków – Ruch Chorzów toczył się już pod pełne dyktando gospodarzy, którzy mogli wygrać znacznie wyżej. Wiślacy zmarnowali kilka dogodnych sytuacji, m.in. Lelieveld przestrzelił z kilku metrów, a kolejny gol Ertlthalera nie został uznany z powodu spalonego. Ruch odpowiedział tylko jedną groźną akcją, ale strzał Nagamatsu został obroniony. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 3:0, co potwierdza mistrzowskie aspiracje Wisły i umacnia ją na pozycji lidera 1. Ligi.